Przybyli ułani (2005)

W sennym zwykle Osieku wielkie poruszenie. Już jutro dzień wojskowego święta, rocznica Cudu nad Wisłą. Z województwa przybędą notable - marszałek i biskup, a może nawet telewizja! - na uroczystość poświęcenia tablicy upamiętniającej wyzwolenie wsi z rąk bolszewików w 1920 r. Robotnicy zawieszają ją właśnie na ścianie urzędu gminy. Wyryte litery głoszą: "Dla uczczenia czterdziestej rocznicy uchwalenia Manifestu PKWN". Stop! - sierdzi się wójt. Czytać nie umiecie?
Przewrócić na drugą stronę!? No, teraz dobrze! Wyryte w marmurze na odwrocie starej tablicy - dla oszczędności - złote litery głoszą chwałę 13 Pułku Ułanów Wileńskich, który w sierpniu 1920 roku stoczył w okolicy zwycięską bitwę z sowiecką kawalerią. Marian, miejscowy sklepikarz już wie, kto odsłoni inskrypcję. Kombatant walk z bolszewikami, ojciec jego małżonki! To nic, że z niesprawny, milczący, przykuty do fotela starzec nigdy w wojsku nie służył, a w 1920 roku miał zaledwie dziesięć lat. A bo to można wierzyć starym metrykom? Dziadek na pewno z Rydzem komunistów gonił! Trzeba tylko zorganizować dla staruszka wózek inwalidzki i ubrać go w ułański mundur. Z wózkiem nie będzie kłopotu. Wypożyczy się go za parę złotych od miejscowego harmonisty, człeka - a jakże, trunkowego - ćwiczącego z zapałem melodię piosenki "Przybyli ułani pod okienko".
Słabo mu idzie. Co chwilę zamiast "Ułanów" spływają artyście spod palców tęskne frazy "Suliko", ulubionej pieśni generalissimusa Stalina. A niezbędny mundur ułański wypożyczy wiekowa córka autentycznego ułana. Nie wypożyczy! Nie po to przez czterdzieści pięć lat ukrywała relikwię przed komuną, by ją teraz oddawać w obce ręce! No dobrze, odda na chwilę za obietnicę zatrudnienia córki jako sklepowej. Marian nie ma wyboru. Godzi się na wszystko. Mundur trzeba tylko trochę przerobić. Zrobi to bezrobotny, jak niemal wszyscy mieszkańcy popegieerowskiej wioski żyjący z babcinej lub dziadkowej renty, krawiec - pijanica za "połówkę". A kochanica bohatera, pielęgniarka z ośrodka zdrowia, doda dziadkowi ikry zastrzykiem wzmacniającym, takim jak dla sportowców, by jakoś wytrzymał trudy imprezy. Gra jest warta świeczki. Wójt będzie zobowiązany. Z pewnością odnowi z Marianem koncesję na prowadzenie sklepu, wbrew zakusom innych oferentów...
Zabawny obrazek z życia biednej prowincjonalnej mieściny, zapis komicznych perypetii ludzi biednych, niezaradnych, z największym trudem wiążących koniec z końcem, nieprzystosowanych do nowych czasów, ale mozolnie próbujących utrzymać się na powierzchni. Komiczny do czasu. Strzelba wisząca na ścianie w pierwszym akcie sztuki teatralnej na pewno wypali w finale. Ułański mundur - pamiątka lat krwawej wojny - zwiastuje dramatyczny finał. [TVP]

Film z cyklu "Święta polskie" nawiązujący do święta Wojska Polskiego oraz dnia Matki Boskiej Zielnej.




„Święta polskie” - pozostałe filmy w tym cyklu


Produkcja: 2005
Premiera TV: 15 sierpień 2006

Reżyseria:


Muzyka:


Obsada:
Marian
Jadźka, żona Mariana
Janikowa
ojciec Jadźki
Marek, syn Jadźki i Mariana
Stacho, wójt Osieka
pielęgniarka Irena, żona Józka, kochanka Mariana
krawiec Bogdan
harmonista Roman
pułkownik
biskup
Ryśka, córka Janikowej
marszałek województwa
sklepowa Hanka
ksiądz, asystent biskupa
Józek
Helka, żona krawca Bogdana
Bożenka, wnuczka Janikowej; w napisach nazwisko: Ciejak
Marysia, żona Romana
ojciec Jadźki w dzieciństwie
robotnik zawieszający tablicę
kierowca
kamerzysta
chorąży
ułan
oficer bolszewicki
podoficer bolszewicki
polski jeniec
i inni.
Dubbing:
Marek, syn Jadźki i Mariana; rola Pawła Parczewskiego
lektorka
lektor


IMDb (angielski)
Wikipedia (polski)


03.171227

(POL) polski,










1 komentarz:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń